poniedziałek, 30 lipca 2012

ROZDZIAŁ 27 - HARRY NIE MÓWISZ POWAŻNIE?


Nie wiem ile siedziałam pod tym drzewem. Dopiero zaczęłam myśleć, gdy Harry mnie znalazł. Usiadł bez słowa i mnie przytulił. Nie mówił "Będzie dobrze, nie martw się.", bo wiedział, że tak nie będzie. Po prostu przy mnie był i mnie wspierał i za to go kocham.
-Wracamy już? - spytał.
-Nie, jeszcze chwilę. Nie chcę tam iść. - zaciągnęłam nosem.
-Masz. - podał mi swoją bluzę. Okryłam się nią i bardziej wtuliłam się w Loczka.
-Kochasz mnie? - spytałam.
-Co to za pytanie. Przecież wiesz. Kocham Cię najbardziej na świecie.
-A nie zostawisz mnie nigdy?
-Przenigdy. - powiedział patrząc w moje oczy.
-Nie porzucisz mnie tak jak ona? - po policzkach spływało mi mnóstwo łez.
-Nie. Jestem i będę zawsze przy Tobie. - przytulił mnie.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu. Całą drogę trzymałam rękę Harrego. Weszliśmy do środka, a ona nadal tam była.
-Co ona tu robi? - spytałam Taty.
-Mama nie ma pieniędzy na hotel, wszystko idzie na jej córkę, więc zostanie u nas.
-Po co, nie może już pojechać? Nie ma już samolotu czy pociągu?
-Zrozum. - powiedziała. - Chcę z wami odnowić kontakt, wiem, że źle zrobiłam.
-Ty już się nie odzywaj. Gdyby nie choroba Twojej córki i to, że nie macie dawcy nie skłoniło by cię do tego. Na czas twojej wizyty wyprowadzam się do Harrego. - powiedziałam. - Mogę? - spojrzałam na niego.
-Nie pytaj się nawet. Chodź po rzeczy. - widać było, że jest zły. Poszliśmy do mojego pokoju i bez słowa pomógł mi się pakować.
-Jesteś pewien, że chcesz mnie przygarnąć? - spytałam.
-Widzę jak Ci jest ciężko i samemu jest mi źle, że jesteś tak smutna. Jedziemy do mnie i bez dyskusji. - powiedział kategorycznie.
Zeszłam na dół, pożegnałam się z Tatą i pojechaliśmy do mieszkania Harrego. Bez słowa opadłam na łóżko i znowu zaczęłam płakać. Nie wiem kiedy zasnęłam, obudziły mnie promienie słoneczne. Obok mnie nie było mojego chłopaka. Poszłam do kuchni i pierwszy raz widziałam jak pił kawę.
-Co się dzieje? - spytałam i przytuliłam się do niego od tyłu.
-Martwię się o Ciebie. - powiedział.
-Nic mi nie jest. Już w porządku. Wypłakałam się i jest mi lepiej.
-Wiesz tak sobie myślałem, ale proszę Cię nie denerwuj się.
-No słucham. - powiedziałam i usiadłam obok niego.
-Bo w sumie Twoja siostra.
-Nie nazywaj tak tej dziewczynki. - poprawiłam go.
-Nie ważne. No to ona nie jest niczemu winna i może warto byłoby jej pomóc.
-Harry nie mówisz poważnie? - zrobiłam wielkie oczy.
-Posłuchaj, nie chcę sobie nawet wyobrazić jak to jest, gdy Twoje dziecko jest na łożu śmierci. Więc proszę Cię Ja, nie zważaj na Twoją matkę, pomóż jej.
Patrzyłam na niego bez słowa, nie wiedziałam co myśleć.
-To jest poważna decyzja. Ale chyba masz rację. Ta dziewczynka nie jest niczemu winna .. Równie dobrze, mogłoby być to dziecko mojego ojca.
-Zrobisz to? - spytał.
-Tak, robię to dla niej i dla Ciebie. - złapałam jego dłoń.
Siedzieliśmy w ciszy, w końcu poszłam się ogarniać i oboje pojechaliśmy do mojego domu. Tato czytał gazetę, a mama krzątała się po kuchni. Przez chwilę poczułam się jakbyśmy byli normalną rodziną.
-Przemyślałam to. - powiedziałam zimno. - Zrobię tę badania i jeżeli będzie wszystko w porządku, pomogę Twojej córce.
-To także Twoja siostra. - poprawiła mnie.
-Nie znam jej. - odparłam.
-Nie ważne, dziękuję, że mi pomagasz. - chciała mnie przytulic i chyba ze szczęścia popłynęły jej łzy.
-Nawet do mnie nie podchodź. - powiedziałam. - Nie robię tego dla Ciebie. Robię to dla niej i dla Harrego.
-Musisz w takim razie lecieć ze mną do Nowego Yorku. Jutro.
-Tak szybko? - spytałam.
-Każda minuta się liczy. - powiedziała.
-Spokojnie, będę z Tobą. - nagle do rozmowy włączył się Harry.
-Przecież masz koncerty. - odparłam.
-To nie ważne, Ty jesteś najważniejsza i nie pozwolę Ci tam samej jechać. - powiedział.
-Jaki Ty jesteś kochany. - uśmiechnęła się moja mama.
-Już nie bądź taka miła. Podasz mi numer lotu, zamówię bilety.
-Mam dwa wolne. Miałam nadzieję, że się zgodzisz, a wiedziałam, że Twój Tata samej Cię nie puścić, więc ...
-Dobra. Do zobaczenia jutro na lotnisku. - powiedziałam i poszłam na górę z Harrym, aby się spakować.
-------------------------
Od czwartku już mnie nie będzie, więc mam pytanie. Czy ktoś by chciał przez dwa (no może nie całe) tygodnie prowadzić tego bloga? Daję komuś z was szansę, aby włożył tu swoją pracę! Dajcie mi szybko znać.
moje gg: 38890774


kissonme


xx

16 komentarzy:

  1. cudowny :D kocham tego bloga jest częścią mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. faaaaajne ;) bardzo mi sie podoba ;*

    zapraszam do mnie ;) : http://onedirectionclaudiastylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział.! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kochamm tego blooga <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie piszesz.! :) czekam co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam twojego bloga.! :) jesteś wspaniała.!!!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń