piątek, 15 czerwca 2012

ROZDZIAŁ 21 - CAŁOWAŁAM SIĘ Z DOMINICIEM.


4 tygodnie później

Z Alice pogodziłyśmy się, jakby mogło być inaczej, obie kolegujemy się z Dominiciem. Lecz ja chyba czuję coś do niego więcej. Wiem, że mam Harrego, ale po prostu to dziwne uczucie. Z moich rozmyślań o koledze wyrwał mnie głos Alice.
-Wychodzę na zakupy, idziesz ze mną? - spytała.
-Nie, jestem zmęczona, idź sama. - powiedziałam.
-Jak chcesz, będę za dwie godziny. - odparła przyjaciółka i wyszła.
Siedziałam na kanapie i rozmyślałam. Postanowiłam zadzwonić do Dominica.
-Cześć, wpadniesz do mnie? - spytałam na wstępie.
-Jasne, zaraz będę. - odpowiedział i tak zakończyła się nasza konwersacja.
Długo na niego nie czekałam - był po 20 minutach.
-Obejrzymy coś? - zaproponował.
-Poszukaj czegoś na necie, ja przyniosę popcorn. - powiedziałam i poszłam do kuchni.
-Może być Lista Klientów? - spytał.
-Jasne. -  krzyknęłam z kuchni.
Po chwili usiadłam w salonie z wielką michą popcornu i zaciągałam się zapachem perfum Dominica. Film był fajny, ale oboje nie mogliśmy się na nim skupić. W pewnym momencie nasze ręce się dotknęły, gdy braliśmy popcorn z miski. Popatrzyliśmy sobie w oczy i oboje wiedzieliśmy, że musimy to zrobić. Tak stało się - pocałowaliśmy się. Pocałunek był bardzo długi, namiętny, dziki. Usiadłam na nim okrakiem, a nasze języki nadal były razem. Jego ręce błądziły po moim ciele, czułam się jak w niebie. Po chwili oprzytomniałam.
-Nie możemy, ja mam Harrego. - wstałam z niego.
-Kochasz go? - spytał.
-Idź stąd. - nie odpowiedziałam.
Posłusznie wyszedł, a ja biłam się z myślami. Czułam się fatalnie, wiedziałam, że zachowałam się, jak ostatnia szmata. Boże co ja mam robić? - to pytanie chodziło mi po głowie. W końcu zdecydowałam. Muszę wrócić do Londynu na kilka dni. Wyciągnęłam małą walizkę, która była moją torbą podręczną. Spakowałam kilka ciuchów i zamówiłam najbliższy lot do Londynu. Był on dopiero rano. Nagle do domu weszła Alice.
-Gdzie się wybierasz? - spytała.
-Muszę lecieć do Londynu. - mówiłam spanikowana.
-Co się stało? - podeszła do mnie.
-Ja ... Dominic .. całowanie.... - jąkałam się.
-Uspokój się i powiedz mi jeszcze raz.
-Co mam Ci mówić?! Całowaliśmy się !! - krzyknęłam. - Zdradziłam Harrego. Muszę mu to wyjaśnić, chcę być z nim szczera. - odparłam.
-Coś Ty najlepszego zrobiła? - powiedziała. -Nie będę Cię oceniać, kiedy masz samolot?
-Jutro rano. Zadzwonię do Harolda, czy będzie jutro. - odparłam i sięgnęłam po telefon. Odebrał od razu.
-Co jest skarbie? - spytał z troską.
-Cześć. - mówiłam nie pewnie. Nadal czułam się podle. -Będę jutro rano w Londynie. Przyjedziesz po mnie na lotnisko? - spytałam.
-Co się stało, że wracasz? - powiedział zdziwiony.
-Muszę załatwić jedną ważną sprawę, przyjedziesz po mnie?
-Okej, o której będziesz?
-O 11 mam wylądować. Nie mów nic mojemu tacie i Tony'emu. Zrobię im niespodziankę. - powiedziałam.
-Okej, to do zobaczenia jutro. - czułam, że jest szczęśliwy z powodu mojego przyjazdu.
-Tak, pa. - dodałam i chciałam się rozłączyć.
-Kocham Cię. - powiedział, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co zrobić. Kochałam go, ale to co zrobiłam z Dominiciem było okrutne ...
-Do jutra. - zakończyłam rozmowę i poszłam pod prysznic.

***
Lot minął mi szybko. Na lotnisko był Harry, rzuciłam mu się na szyję, bo na prawdę się za nim stęskniłam.
-Gdzie jedziemy? - spytał. - Jakaś knajpka?
-Możemy pojechać do Ciebie? Muszę pogadać. - powiedziałam.
-Mam się bać? - zaśmiał się.
-Nie, no co Ty. - udawałam opanowaną.
W samochodzie Harry cały czas mówił jaki to on nie jest szczęśliwy widząc mnie.
-Na ile przyjechałaś? - spytał.
-Nie wiem. Na kilka dni.
-A co to za ważna sprawa? - cały czas tylko pytał.
-Zaraz się dowiesz.
-Boże jesteś w ciąży ?! - wykrzyknął.
-Skąd Ci się to wzięło? - popatrzyłam na niego.
-No tak, chcesz ze mną porozmawiać, jesteś taka tajemnicza, specjalnie przyleciałaś do Londynu. To jak zostanę ojcem? - mówił patrząc to raz na mnie  raz na drogę.
-Oczywiście, że nie. - powiedziałam.
-To już nie wiem co to jest. Poddaję się. - skapitulował i do końca drogi siedzieliśmy w ciszy.
Weszliśmy do domu chłopaków. Jak zwykle było tam głośno.
-Vicky! - krzyknęli i się na mnie rzucili. Pierwszy raz czułam się niekomfortowo.
-Co jest? - Liam zauważył, że coś jest nie tak.
-Harry możemy pogadać na osobności? - olałam pytanie przyjaciela.
-Okej. - powiedział i złapał mnie za rękę.
Strasznie się denerwowałam, moje dłonie stawały się bardziej mokre.
-Chyba to coś poważnego, że tak strasznie się denerwujesz. - powiedział Harry.
Weszliśmy do jego pokoju, usiadłam na łóżku, a Hazza na krześle. Nie wiedziałam jak to zrobić.
-Kochanie, ja .... no bo ja .... wczoraj .... - jąkałam się. - Oh God, nie wiem  jak Ci to powiedzieć.
-Prosto i na temat. - powiedział spokojnie.
-Całowałam się wczoraj z Dominiciem. - odparłam i spuściłam głowę w dół.
-Co Ty powiedziałaś? - Harry zrobił wielkie oczy.
-Całowałam się wczoraj z Dominiciem. - powtórzyłam, ale nieco ciszej.
Mój chłopak nic nie odpowiedział, patrzył na mnie jak na kompletną idiotkę.
-Proszę, powiedz coś. - powiedziałam, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział. Jestem ciekawa jak to sie dalej potoczy

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział mam nadzieje że dodasz następny i że vicky i harry jednak bd razem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś przerwać w takim momencie.?! ;)
    Ehhhh...Jak zawsze świetny rozdział, już nie mogę się doczekać jak to się dalej potoczy.. :)
    | Miśka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. o jeeeju, jesteem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy, tak ten rozdział przeżywałam, że szoook :D

    OdpowiedzUsuń