środa, 21 listopada 2012

ROZDZIAŁ 46 - NO, KANDYDATKĘ NA ŻONĘ MAM.


-Wziąłeś wszystko? - spytałam mojego chłopaka.
-Tak, nie miałam ze sobą zbyt wiele rzeczy, za to Twoich znalazłem mnóstwo! - zaśmiał się.
-Naprawdę musicie jechać? - spytała mama Harrego.
-Niestety, obowiązki wzywają. - odpowiedziałam.
-Mamo przyjedziemy jeszcze, nie martw się. - ucałował ją w oba policzki.
-Jedźcie spokojnie dzieciaki. - przytuliła nas jeszcze Anne i mogliśmy już ruszać. Hazza poszedł jeszcze do Gemmy, ja nie chciałam się z nią widzieć, nigdy nie lubiłam tej dziewczyny i nie będę udawać, że jest inaczej. Nie po tym cyrku.
-Wiesz, mamy jeszcze trochę czasu, może wybralibyśmy się na jakieś wakacje? Tak dawno nigdzie nie byliśmy. - powiedział Harry, gdy już jechaliśmy i złapał mnie za kolano.
-Nie teraz. Nie mam jakoś nastroju, wolałabym zostać w domu. - pokręciłam nosem.
-Co się dzieje? Gryzie Cię ciąża Gemmy, prawda? - spytał.
-Aż tak to widać? - popatrzyłam na jego skupioną twarz podczas jazdy.
-Za bardzo Cię znam kochanie. - uśmiechnął się.
-Ja po prostu tego nie rozumiem. Dlaczego oni nam nie powiedzieli, że są razem?
-Pamiętasz jak my się ukrywaliśmy? - zaśmiał się.
-No tak, ale to całkiem inna sytuacja. My mieliśmy powody, oni żadnych. - skwitowałam.
-Musimy to uszanować  - powiedział Harry. - Dobrze by było gdyby się zeszli, ale z drugiej strony jak on do niej nic nie czuje, to też nie ma sensu. Ona jakoś się z tego wyleczy, nie sądzę żeby kochała go jakoś szczególnie. Ona zawsze bała się miłości i nie wiem czy kiedykolwiek odwzajemniała ją jakiemuś chłopakowi.
-Ja też bym tak wolała, ale kurde, Tony dobrze wiedział, że Twoja siostra jest trudną do zdobycia, to na cholerę się starał, a potem mówi, że nic nie czuje. Nie rozumiem go. - odpowiedziałam zdenerwowana. - Dobra nie gadajmy już o tym, bo nie mam na to siły.
-Masz rację, jedziemy gdzieś na obiad? - spytał.
-Możesz gdzieś się zatrzymać, zgłodniałam.
Moja waga rosła, ale pilnowałam ją. Ważyłam na razie 47 kilo to dobrze. Nie chciałam ważyć więcej niż 50, ale Harry non stop mnie upominał. On czasami zachowuje się gorzej niż mój Tata.
-To co zamawiamy? - spytał mnie, gdy już siedzieliśmy w środku jakieś malej restauracji.
-Wybierz coś. - odparłam.
Harry złożył zamówienie kelnerowi i siedzieliśmy tak, rozmawiając o życiu, o naszej przyszłości, bo jesteśmy już ze sobą jakby nie patrzeć dwa lata. Dwa razy się rozstaliśmy, ale zawsze do siebie wracaliśmy.
-Wiesz, że ja przed trzydziestką chcę mieć żonę i dzieci? - poruszył śmiesznie brwiami. - No, kandydatkę na żonę mam.
-Doprawdy? - zaśmiałam się. - Na szczęście jest jeszcze dużo czasu do tego. - złapałam go za rękę.
-A tak na poważnie. Wiem, że to Ty jesteś tą jedyną. - popatrzył mi głęboko w oczy.
-A Ty moim jedynym, Harry. - uśmiechnęłam się i posłałam mu całusa.

wtorek, 20 listopada 2012

LIEBSTER AWARDS

No to zostałam nominowana w jakąś grę. Na początku miałam nie odpowiadac, ale w sumie to jest fajne, dowiedziecie się czegoś o mnie, no chyba, że was to nie obchodzi :D.
Nie będę nominowała innych, ponieważ nie czytam innych blogów, a szkoda mi czasu na szukanie, przepraszam, wiem jestem leniem.
A więc, o to pytania do mnie:
1. Ulubiony solowy artysta?
Ed Sheeran.
2.Samotny wieczór przy książce czy głośna dyskoteka przy alkoholu?
Zależy jaki mam humor. Lubię i czytac książki i zabawę przy alkoholu :)
3.Ulubiona piosenka.
A to mi się często zmienia. Teraz to We are never ever getting back together Taylor Swift.
4. Oglądasz Pingwiny z Madagaskaru?
Nie.
5. Szpilki czy trampki?
Chyba trampki, chociaż lubię chodzic w szpilkach.
6. Ulubiony członek 1D? Dlaczego akurat on?
Niall. W ogóle One Direction poznałam dzięki mojej przyjaciółce. W gimnazjum było nas cztery i zaczęła nas po kolei zarażać. Gdy już dwie o nich gadały to ustaliły, który jest do której. Na początku ich nie lubiłam i aż mną telepało jak słyszałam o nich, a jak zobaczyłam Niallera to stwierdziłam: Dobry Boże przecież on jest okropny. Ale z czasem się do niego przekonałam i zaczął mi się cholernie podobać i w ogóle, on jest mój :D
7. Możesz spełnić swoje 3 życzenia, o co poprosisz?
Żebym miała pieniądze na założenie fundacji dla dzieci z przepukliną rdzeniowo-kręgową, spotkanie One Direction, pomoc biednym ludziom.
8. Ulubiony pełnometrażowy film?
Nie mam.
9. Ulubiony kolor?
Fioletowy, różowy.
10. Miłość czy przyjaźń?
Nie wierzę w miłośc, więc przyjaźń.
11. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Dziennikarką, albo chemikiem, ale nie takim, który uczy w szkole, tylko takim, który pracuje w laboratorium.

No to już wiecie co nieco o mnie :D Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie na kissonme@onet.pl

kissonme

xx

poniedziałek, 19 listopada 2012

ROZDZIAŁ 45 - JESTEŚ ZŁY?


Podeszłam bliżej, na szczęście to nie Tony. Pomogłam kierowcy wysiąść z samochodu i zadzwoniłam po pomoc. Nikomu nic się nie stało, a ja zdenerwowana wracałam do domu. Było mi okropnie przykro. Jak Harry mógł tak powiedzieć? Moja komórka ciągle dzwoniła, a na wyświetlaczu pojawiało się zdjęcie mojego chłopaka. W końcu wyłączyłam urządzenie, bo działało mi na nerwy.
-Kogo niesie o tej porze? - słyszałam zdenerwowany głos mojego brata, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek było już po 12.
-To ja. - odparłam, gdy mi otworzył. - Tata śpi?
-No, a co?  - był zdezorientowany.
-Musimy pogadać  Po pierwsze dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, że to Gemma, po drugie jak w ogóle do tego doszło, a po trzecie dobrze wiedziałeś, że ona Ci nie odpuści! - podniosłam lekko głos i opadłam ciężko na kanapę. Byłam wściekła. Przez niego mógł rozpaść się mój związek z Harrym.
-Nie chciałem Cię denerwować, wiem, że nie przepadacie za sobą, po prostu coś między nami zaiskrzyło, ale potem zrozumiałem, że to nie to. Oczywiście było już za późno... - spuścił głowę na dół.
-Powiedziałeś tacie? - spytałam już łagodniej.
-Tak, chce żebym się z nią ożenił. - powiedział cicho.
-Nie pozwolę na to. - przytuliłam go. - I kto by pomyślał, że młodsza siostra będzie wyciągała Cię z tarapatów. - zaśmiałam się.
-Co zrobisz? - spojrzał na mnie.
-Nie wiem, ale na pewno nie pozwolę na to, abyś był nieszczęśliwy. Chodź, idziemy spać, jutro pogadamy, jestem zmęczona. - odparłam i poszłam w stronę schodów.
-Vicki, coś jest między Tobą a Harrym? - spytał Tony.
-Nic takiego, posprzeczaliśmy się lekko, ale to nic poważnego. - uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju. Tak dawno tu nie byłam.
Całą noc wierciłam się z boku na bok. O trzeciej włączyłam swoją komórkę i zadzwoniłam do Harrego. O dziwo nie spał.
-Jesteś zły? - spytałam.
-Nie, a Ty? - słyszałam, że jest mu tak samo przykro jak mi.
-Trochę. - odpowiedziałam szczerze. - Ale powiedziałeś to w złości.
-Nie myślę tak. - powiedział szybko. - Nie wtrącajmy się w to, proszę. Wiem, że zareagowałem zbyt pochopnie.
-Też tak uważam. - uśmiechnęłam się do telefonu.
-Przyjedziesz jutro? - spytał.
-Nie zrozum mnie źle, ale lepiej będzie jak oboje wrócimy do domu. - powiedziałam niepewnie.
-Jasne, przyjedziesz po mnie? Nie mam samochodu. - zaśmiał się.
-Tak, będę po południu. Śpij już. Kocham Cię. - odpowiedziałam mu.
-Ja Ciebie też. - odparł i rozłączył się.
Leżałam w łóżku i cały czas nie dawała mi spokoju ciąża Gemmy.

niedziela, 11 listopada 2012

ROZDZIAŁ 44 - A TOBIE JEST DOBRZE BEZ MAMY?


-Nie przejmuj się tak. - powiedział Harry, gdy opowiedziałam mu całą historię.
-Jak mam się nie przejmować? Tony to mój jedyny brat..
-I w dodatku dorosły. - ujął trafnie.
-I co z tego? Nie chcę żeby do końca życia był nieszczęśliwy.
-Vicky nie zbawisz całego świata. Znam go i na pewno sobie poradzi. - ucałował mnie w nos.
Bez słowa przytuliłam się do niego i tak leżeliśmy dłuższą chwilę. Przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Chodź, to pewnie Gemma. - odpowiedział mój chłopak i pociągnął mnie na dół. Nie miałam ochoty na rodzinne spotkania, tym bardziej, że z siostrą Harrego nie dogadywałyśmy się najlepiej.
-Cześć. - powiedziałam do niej. Ona nawet nie raczyła mi odpowiedzieć, bez słowa pokierowała się do salonu. Wiedziałam, że z nią coś nie tak, nie docinała mi. Poszliśmy za nią, jak jakieś pieski. Gemma zaczęła płakać.
-Ej, co Ci jest? - Harry kucnął przy niej i pogłaskał ją po kolanach.
-Usiądźcie wszyscy. - powiedziała łkając. Mama Harrego przyniosła jeszcze chusteczki i wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach żeby dowiedzieć się co jest grane.
-Jestem w ciąży. - teraz to wybuchła płaczem.
-Co?! Jak to?! - krzyknął Harry, lecz pociągnęłam go za rękę, aby się tak nie darł.
-O Boże, Gemma. - otworzyła ze zdziwienia buzię Anne i poszła przytulic córkę.
Gdy się trochę uspokoiła, chciała powiedzieć kto jest ojcem.
-Tony. - wyszeptała cicho. - Tony Starr.
-Co?! - krzyknęłam.
-To co słyszałaś. - warknęła.
-Nie to nie możliwe. Przecież jesteś starsza od niego, jak wy w ogóle zostaliście parą? Wy nie pasujecie do siebie. - mówiłam potokiem słów.
-Victoria! - krzyknął Harry. Mówił do mnie pełnym imieniem, gdy był zły, a naprawdę rzadko się to zdarzało.
-Nie wiem jak to mogło się stać. Przecież się zabezpieczaliśmy. - smarkała w chusteczkę.
-No ja też nie wiem. - upadłam ciężko na kanapę.
-Spokojnie, jakoś sobie poradzimy. - powiedział Harry i objął siostrę, a po chwili dołączyła do nich ich mama i stali tak w uścisku.
Wycofałam się na górę i usiadłam na łóżku. Nie mogłam w to uwierzyć  Przecież Tony jej nie kochał. Czy ona w ogóle coś do niego czuła.
-Musimy pogadać. - wyrwał mnie z rozmyślań Harry.
-Słucham?
-Musisz przekonać Tony'ego do ślubu. - odparł kategorycznie.
-Co?! - zrobiłam wielkie oczy.
-Skoro mają dziecko, muszą je wychowywać będąc małżeństwem. Dobrze wiesz jaka jest moja mama oraz Twój tata.
Fakt, nasi rodzice byli nieco staroświeccy.
-Ty chyba oszalałeś. To ich sprawa. Nie mieszajmy się w to.
-Wiesz, że Gemma jest dla mnie najważniejsza, więc muszę jej pomóc.
-Harry nie będę zmuszała Tony'ego do czegoś, czego nie chce. - powiedziałam stanowczo.
-Zrozum, że ona go kocha! - krzyknął.
-Ale on jej nie! - również podniosłam głos.
-Cicho bądź, ona o tym nie wie. - złapał mnie za barki.
-Ja się do tego nie przyłożę. Nie będę go zmuszać do ślubu. - zastrzegłam swoje zdanie.
-Zrozum, że oni mają dziecko!
-I co z tego? Można wychowywać maleństwo nie będąc ze sobą. - powiedziałam, chociaż nie chciałabym, aby to dziecko było z rozbitej rodziny. To jest okropne, sama to przeżyłam.
-A Tobie jest dobrze bez mamy? - wiedział gdzie leży mój czuły punkt.
-Przegiąłeś. - odparłam ze łzami w oczach. Zabrałam ze stolika telefon i kluczyki do samochodu i zbiegłam po schodach.
-Vicki! Przepraszam. - Harry zszedł za mną. Założyłam kurtkę i buty i trzasnęłam drzwiami. Wsiadłam w samochód mojego chłopaka, zamknęłam się od środka i odpaliłam ślinik. Hazza szarpał za klamkę i mówił żebym otworzyła, ale ja szybko odjechałam. Łzy spływały mi po policzku. Jechałam w stronę mojego rodzinnego domu, gdy nagle na drodze zobaczyłam rozbity samochód. W oddali wyglądał jak Tony'ego. Przeraziłam się, zatrzymałam się na poboczu i pobiegłam w stronę auta...
----------------------
Wiem, że rzadko dodaję rozdziały, ale miałam i nadal mam trudną sytuację rodzinną  Od 1 listopada aż do dziś spędzałam czas z Tatą, albo się uczyłam i tak na zmianę. Z Tatą widuję się średnio niecałe 20 dni w roku i nie jest tak, że mogę w każdej chwili do niego pojechać  bo Dubai jest jednak kawał drogi stąd. Jestem bardzo związana zarówno z Tatą jak i z Mamą oraz z Babcią, więc nie miejcie do mnie pretensji, że tak rzadko tu bywam. Doba jest niestety za krótka. Piszę to, dlatego, że bardzo rozzłościł mnie komentarz jednej z czytelniczek mojego bloga o Louisie <tu macie link>. Moja reakcja była strasznie wybuchowa, wiem, ale nie potrafię inaczej, a po za tym dziś, no w sumie wczoraj bo to już po północy jest, pożegnałam się z Tatą o 16 i płaczę aż do teraz. Uwierzcie mi, że jeszcze w życiu tak nie płakałam jak teraz. No, ale cóż. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

kissonme

xx