sobota, 20 października 2012

ROZDZIAŁ 42 - HAROLDZIE EDWARDZIE STYLES CO TY ROBISZ?!


Ubrałam granatowy sweter Harrego i jakieś krótkie spodenki. Usiadłam przed telewizorem i czekałam na powrót ukochanego. Mimo że nie było go tak krótko, zdałam sobie sprawę z moich błędów. Uświadomiłam sobie, że chyba byłam dla niego ciężarem. Musiał latać po szpitalach ze mną, użerać się z moim jedzeniem .. Może powinnam od niego odejść  Nie ... Cholernie byłoby mi ciężko bez niego. Przecież on jest całym moim światem, tlenem, powietrzem.
-Hej kochanie! - do domu wszedł Harold.
-Cześć. - pobiegłam do przedpokoju i rzuciłam mu się na szyję. Tak bardzo się za nim stęskniłam.
-Miłe powitanie. - zaśmiał się mój chłopak. - Zbieraj się, jedziemy do mojej mamy.
-Jak to? - popatrzyłam na niego badawczo.
-No tak to. Dawaj, już po południe, nie chcę być tam w środku nocy.
-No już, już. - pokierowałam się do naszej sypialni. Otworzyłam drzwi do naszej garderoby i zaczęłam wrzucać na oślep do torby ubrania. Oczywiście spakowałam kilka swetrów Harrego, które od niego pożyczałam.
-A tak poza tym, masz ładny sweter. - złapał mnie od tyłu Harry i pocałował w szyję.
-Wiem, mnie też się podoba. - zaśmiałam się.
Hazza nie przestawał w pieszczotach.
-Skarbie, musimy jechać do Twojej mamy, daj mi się spakować. - powiedziałam.
-Jeszcze chwilę, stęskniłem się. - powiedział, a mnie przeszły dreszcze po całym ciele.
-Harry! Ogarnij się! - krzyknęłam. - A Ty jesteś spakowany?
-No zaraz! - podniósł mnie i zaniósł na łóżko.
-Haroldzie Edwardzie Styles co Ty robisz?! - śmiałam się wniebogłosy.
-Witam się z moją dziewczyną, po długim nie widzeniu jej. - mówił między pocałunkami.
-Dwa dni to długo?
-Dla mnie minuta bez Ciebie to cała wieczność, a co dopiero dwa dni! - popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczyma. Wyglądały jak dwa piękne szmaragdy.
-Też Cię bardzo kocham, ale musimy jechać do Twojej mamy. - wyswobodziłam się z jego objęć i wróciłam do pakowania.
-Jak tak możesz?! - oburzył się.
-Wynagrodzę Ci to. - mrugnęłam do niego okiem.
-Trzymam Cię za słowo. - zaśmiał się. - Czekaj, czekaj. Co Ty zrobiłaś z włosami?! - zaczął dotykać mojego kucyka.
-Nie podoba Ci się?
-Ładnie, ale nigdy nie wyobrażałem sobie Ciebie w blondzie.
-Przecież nie jestem całą blondynką, mam ombre.
-Nie kojarzę w ogóle nazwy, ale niech Ci tam będzie. Nawet do twarzy Ci z tym. - pocałował mnie w policzek. - Spakowana już jesteś? - spytał.
-No tak. A Ty?
-Mam jakieś ciuchy w samochodzie, w domu też coś jest, więc będę miał w czym chodzić, ale tak po za tym to ja rzadko mam coś na sobie. - poruszył śmiesznie brwiami.
-Styles! - walnęłam go jakąś bluzką, którą miałam pod ręką.
-No co? - zaśmiał się. - Dobra chodź, jedziemy.
Szybko zarzuciłam jakieś spodnie na siebie, buty, kurtkę i byłam gotowa do wyjścia.
***
-Witajcie dzieci! - krzyknęła uradowana mama Harrego.
-Dobry wieczór. - uśmiechnęłam się. Pani Styles przytuliła najpierw mnie, a potem swojego syna.
-Mamo Ty nie śpisz? - spytał mój chłopak.
-Czekałam na Was. - uśmiechnęła się.
Weszliśmy do kuchni, gdzie czekała na nas kolacja, tzn. kanapki.
-Jedźcie i idźcie spać. - powiedziała Pani Anne.
-Dobrze. - odpowiedzieliśmy chórem.
Kanapki zniknęły w mgnieniu oka, a my pokierowaliśmy się do sypialni. W kieszeni poczułam wibracje mojego Iphona.
-Halo? - powiedziałam do słuchawki.
-Siostra, gdzie jesteś? Jestem pod waszym mieszkaniem. - usłyszałam głos brata.
-U mamy Harrego, a co?
-Musimy pogadać. - słyszałam, że chyba płakał.
-Tony co się stało? Coś z tatą?
-Nie. Możemy się jutro spotkać, proszę Cię? - słyszałam, że bardzo mu na tym zależy.
-Jasne. Bądź u mnie tak o 11, okej? - spytałam.
-Dobra, pa. - rozłączył się.
-Co się stało? - spytał Harry.
-Muszę jutro wracać. Tony musi mi się wygadać, nie wiem coś się stało.
-Czy to nie może poczekać do poniedziałku? - popatrzył na mnie.
-Widocznie nie. Sama pojadę i wrócę wieczorem, spokojnie. - pogłaskałam go po policzku.
-Chodź już spać  - pociągnął mnie za rękę w kierunku łóżka. Na dobranoc dostałam soczystego buziaka i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam..
-------------
No nareszcie coś się pojawiło. Myślałam, że już nic nie napiszę, brakowało mi weny :C
Rozdział dedykuję Oliwi Chwast, która dziś mnie zmotywowała do pisania.
Mam nadzieję, że się podoba.

kissonme

xx

6 komentarzy:

  1. Oczywiście, że się podoba. Jak mogłoby być inaczej.xd
    Ten tekst Hazzy o ubraniach rozbraja. :D
    Oczywiście jak zawsze czekam na kolejny.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, czeekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuu jejusiu jest cudowny i dziekuje za dedykacje hihihih az oczy mi z orbit wyszly jak to zobaczylam «soooczysty buziak»

    OdpowiedzUsuń