sobota, 5 maja 2012

ROZDZIAŁ 13 - NIC. PO PROSTU ODCHODZĘ.


3 miesiące później

Już po maturze. Dziękowałam Bogu, że już po. Harry był ostatnimi czasy dziwny, wręcz oschły wobec mnie. Miałam już teraz wolne od szkoły, więc częściej bywałam w domu chłopaków. Dziś mieli wolne. Chciałam ten dzień spędzić z Hazzą sam na sam. Gdy weszłam do ich mieszkania, wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś serial w telewizji. Podeszłam do Harolda i dałam mu buziaka w policzek. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
-Może gdzieś pójdziemy? - nie dawałam za wygraną.
-Tak i rzucą się na nas moje fanki. Gratulację za rozum. - powiedział kpiąco.
Nic się nie odezwałam tylko poszłam na górę po moje rzeczy, które zostały, gdy u niego nocowałam i szczoteczkę do zębów. Wzięłam jakąś reklamówkę i zaczęłam się pakować.
Gdy skończyłam, zeszłam na dół i zaczęłam się ubierać.
-Co robisz? - spytał jaśnie książę.
-Nic. Po prostu odchodzę. - powiedziałam nawet na niego nie patrząc i wyszłam z domu. Czułam się jak nic nie warta szmata. Potraktował mnie podle, a poniżanie mnie przy przyjaciołach to było zagranie poniżej pasa. Wróciłam do swojego domu i byłam wściekła.
-Co się stało? - spytał Tony.
-Daj mi spokój. - odpowiedziałam i sięgnęłam po wielki kubeł lodów i poszłam do siebie na górę. Zamknęłam się na klucz i oglądałam wszystkie wspólne zdjęcia z Harrym. Mieliśmy ich mnóstwo. Szkoda, że mówię to w czasie przeszłym. Do domu przyszła Alice. Pukała do moich drzwi, lecz nie odezwałam się ani słowem.
-Otwórz. Porozmawiajmy. - nalegała.
-Daj mi spokój. - mówiłam całkiem spokojnie.
-To coś z Harrym?
-Już nic mnie z tym człowiekiem nie łączy. - powiedziałam wrednie.
-Zerwaliście?
-Nie, to ja zerwałam. - powiedziałam.
Przykryłam się kołdrą i próbowałam zasnąć. Al dała sobie spokój i poszła. Patrzyłam w okno i zastanawiałam się co dalej ... Po kilku godzinach zdałam sobie sprawę, że nie mogę tak bezczynnie siedzieć i marnować czas na użalanie się nad sobą. On pewnie teraz świetnie się bawi. Wstałam z łóżka i ogarnęłam się. Miałam zamiar iść do MilkShake City na nocną zmianę. Przynajmniej nie będę tak dużo myślała. Pojechałam do pracy mojego Taty. Weszłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie zszedł mi nawet, gdy zobaczyłam Harrego. Był z chłopakami i zawzięcie rozmawiał o czymś z moim Tatą. Humor go nie opuszczał.
-Cześć Tato, cześć chłopaki.
-Vicky co Ty tu robisz? - spytał tata.
-Przyszłam Ci pomóc. Chcę dziś zostać na nocną zmianę. - uśmiechnęłam się.
-A czemuż to taka nagła zmiana? - mój tato się zdziwił.
-Po prostu. To mogę zostać czy nie?
-Pewnie. - uśmiechnął się.
-Nie przywitasz się ze mną? - spytał Hazza.
-A czy my się znamy? - zmierzyłam go wzrokiem i poszłam na zaplecze się przebrać. Gdy wróciłam Hazza tłumaczył mojemu tacie, że to tylko chwilowy kryzys między nami.
-Nie Harry. To nie żaden kryzys, to koniec. - powiedziałam stanowczo i dobitnie. - Potrafiłeś mnie poniżyć przy wszystkich, miałeś mnie za nic. Teraz ty dla mnie nic nie znaczy i mam nadzieję, że zrozumiałeś. - powiedziałam i zaczęłam myc blat. - Chcecie coś chłopaki? - uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie.
-5 razy shake's One Direction. - powiedzieli.
-Yhym.
Zrobiłam to, o co poprosili. Nie protestowałam nawet gdy dla Harrego musiałam zrobić.
Mimo, że była noc, miałam strasznie dużo klientów. Do samego rana siedział mój były chłopak, który non stop zamawiał shake'i i cały czas siedział przy mnie. Wreszcie o 7 rano przyszedł mój zmiennik Garry.
-Wszystko podliczyłam, dałam do schowka i powinno być okej. - zwróciłam się do niego.
-Okej, dzięki. A on czemu tutaj śpi? - wskazał rękę na Hazzę.
-Nie wiem, nie znam go. - wzruszyłam ramionami.
-Znasz mnie. Chodź odprowadzę Cię do domu.
-Daj mi spokój! Sam zakończyłeś ten związek, więc odczep się ode mnie.
-Nie prawda! To Ty powiedziałaś, że odchodzisz.
-Ale nie zrobiłabym tego, gdybyś zachowywał się normalnie! - krzyknęłam. Doszło między nami do ostrej wymiany zdań.
-Nawet nie dałaś mi się wytłumaczyć!
-I nie dam. Mam Cię dość i tyle. - powiedziałam i wyszłam z lokalu.
-Poczekaj! - krzyczał, a ja nie zwracałam na niego uwagi. Nagle szarpnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - To wszystko było spowodowane stresem. Na prawdę Cię przepraszam.
-Znosiłam wszystko, bo ja Cię na prawdę kocham, ale mam już dość. Stres nie jest usprawiedliwieniem. Nigdy się tak wobec Ciebie nie zachowałam Harry. Jeżeli Ty mnie nie szanujesz to jest bez sensu. A z resztą .. To koniec i proszę Cię nie wracajmy już nigdy do tego.
-Na pewno tego chcesz? - spytał jeszcze ze smutnymi oczyma.
Nic nie odpowiedziałam tylko odeszłam. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale w tym momencie czułam, że to jest najlepsze co mogę zrobić.
Może właśnie straciłam miłość mojego życia? Cóż .... Najwyżej będę żyła w pojedynkę ...
-----------------------------
ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA

ORAZ NA MOJEGO

kissonme

xx

4 komentarze:

  1. świetne <3
    nie mogę się następnego rozdziału doczekać : D

    OdpowiedzUsuń
  2. eej no weź pisz następny ! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się dziś, ale niczego nie obiecuję. nauka jest ważniejsza.

      xx

      Usuń