czwartek, 20 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 51 - [...] SCHOWAJ SIĘ DO SWOJEGO POKOJU. [...]


-Pan nie rozumie? Zaginęła moja dziewczyna. – byłem zdenerwowany, że policja nie chce mi pomóc.
-Przecież zostawiła list, więc nie zniknęła ani nie zaginęła. – powiedział funkcjonariusz.
-A może ktoś ją zmusił do tego? – dociekałem.
-Proszę Pana, ja nie mogę nic poradzić. Mamy ważniejsze rzeczy do roboty. – odpowiedział.
-Jak zwykle. – fuknąłem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
-Harry uspokój się. – powiedziała Taylor.
-Przestań. Nikt nie chce mi pomóc. Kurde ja ją kocham. Wiesz, że nie odpuszczę. – popatrzyłem w jej oczy.
-Może powinieneś? Jeżeli ona nie chce daj spokój. Harry… - przybliżyła się do mnie niebezpiecznie blisko. Czułem jej oddech na swoich ustach.
-Co Ty robisz? – szepnąłem sparaliżowany.
-Jesteśmy parą, więc chyba mogę pocałować mojego chłopaka? – zaśmiała się i poczułem na swoich wargach malinową szminkę.
-Nie Tay. – odsunąłem ją. – Przepraszam, ale ja Cię nie kocham. Nic z tego. – powiedziałem i pokierowałem się do samochodu. Ona tam stała i była smutna. Nie mogłem na to nic poradzić. Sam byłem w okropnej sytuacji. Nie skupiałem się na niczym, zawalałem próby i to tylko dlatego, że mojej Vicky coś strzeliło do głowy i wyjechała.
Pojechałem do biura detektywistycznego, które polecił mi mój znajomy. To była ostatnia deska ratunku..
-Rozumiem, więc mamy jej szukać, tak? – popatrzył na mnie starszy mężczyzna. Nie byłem przekonany czy on coś zdziała, ale warto spróbować.
-Najlepiej od zaraz. – powiedziałem.
-No tak tak. Postaramy się ustalić jak się teraz nazywa pańska dziewczyna. – odparł detektyw.
-Ile to potrwa? – spytałem.
-Nie wiem, zależy czy ona jest w stałym miejscu, czy ucieka. To może potrwać nawet kilka miesięcy, koszty są spore… - odpowiedział.
-Pieniądze mnie nie obchodzą. Czekam na wieści. – podałem mężczyźnie rękę i wyszedłem z budynku. Odetchnąłem z ulgą. Trochę mnie to uspokoiło, że zaczną jej szukać.
Wsiadłem do samochodu i nie wiedziałem co mam teraz ze sobą zrobić. Wyciągnęłam ze schowka mini album, który kiedyś zrobiła Vicky jak jechałem w trasę. Od tamtej pory nie rozstaje się z nim. Jest tam kilkanaście naszych zdjęć, każde z nich ma swoją historię.
***
-Harry przestań! – śmiała się wniebogłosy.
-Dlaczego? – spytałem i nadal chlapałem ją wodą.
-Jak wrócimy do hotelu? Będziemy cały mokrzy!
-No to co? Jest lato, nie przeziębisz się. – powiedziałem i wziąłem ją na ręce. – A teraz wiesz co zrobię? – poruszyłem śmiesznie brwiami.
-Nie, nie odważysz się! – powiedziała przerażona.
-Odważę. – powiedziałem i zanurzyłem nas w wodzie. Po kilkunastu sekundach się wynurzyliśmy.
-Jesteś walnięty. Zobacz jak ja wyglądam! – krzyknęła i widziałem, że była zła.
-Nie gniewaj się kochanie. – śmiałem się w najlepsze.
-Ciebie to śmieszy? – warknęła. – Spójrz na mnie. Wyglądam jak przemoczona kura.
-Nieprawda. – posłałem jej całusa.
Vicky wychodziła na brzeg morza i chyba przeklinała pod nosem. Może i przesadziłem, ale warto było.
-Nie gniewaj się na mnie. – podbiegłem do niej i pocałowałem ją.
-Spadaj. – odsunęła mnie i szła w stronę naszego hotelu.
-No weź, będziemy mieć miłe wspomnienia. – powiedziałem.
-Kto będzie miał miłe ten będzie. Ja tam nie jestem w tym momencie szczęśliwa. – odparła.
-Oh już przestań. – wziąłem ją na ręce i zamknąłem jej usta pocałunkiem. Chwile się opierała, ale w końcu mi uległa. Jak zawsze.
-Dalej jesteś zła? – powiedziałem.
-Tak. – powiedziała z udawaną złością.
-Czyli mam dalej przepraszać? – spytałem i znowu wbiłem się w jej wargi. Straciłem równowagę i wylądowaliśmy w piasku. Nie przeszkadzało nam to. Liczyło się to, że jesteśmy tu i teraz.
-Już? – spytałem i ugryzłem ją lekko w ucho.
-Może. – zaśmiała się.
-Wiesz mi to odpowiada, ale może wrócilibyśmy już do hotelu i wiesz wtedy to bym Cię jeszcze bardziej przeprosił. – uniosłem kusząco brwi.
-Co to to nie. – wstała i zaczęła uciekać.
Zaczęliśmy się gonić.
-Jak Cię złapię zrobisz dziś wszystko co chcę! – krzyknąłem i biegłem za nią.
-Wreszcie! – rzuciłem się na moją dziewczynę i znowu zaczęliśmy tarzać się w piasku. – Robisz dziś co chcę ja. – zaśmiałem się.
-Okej, okej. – odparła. – A co chcesz?
-Najpierw wracamy do hotelu za rączkę i idziemy razem się wykąpać. – odpowiedziałem.
-Okej. – powiedziała i wplotła swoje palce w moje.
Szliśmy śmiejąc się, a paparazzi zrobiło nam zdjęcie. Nie obchodziło nas to. Mieliśmy siebie i to było najważniejsze.
***
Schowałem album do schowka. Cały czas miałem przed oczyma to zdjęcie jak wracaliśmy z plaży i tą całą historię. Chcę znowu poczuć jej zapach, usta, smak, ją całą. Odpaliłem silnik i odjechałem.

oczami Taty Vicky

-I jak Ty to sobie wyobrażasz? Przecież… - przerwałem, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Kto to? – spytała. – Spodziewasz się kogoś?
-Nie. Schowaj się do swojego pokoju. Albo nie do mojego. – odpowiedziałem i poszedłem otworzyć.
-Dzień dobry. – przede mną stał Harry.
-Cześć. Co Cię do mnie sprowadza? – spytałem.
-Możemy pogadać? – popatrzył na mnie chłopak mojej córki.
-Yy.. wiesz spieszę się, bo zaraz wychodzę. – wymyśliłem szybko.
-To powiem Panu w skrócie. Wynająłem detektywa. Będzie szukał Vicky. Niech się Pan nie martwi pieniędzmi ja to załatwię. – powiedział.
-Cieszę się, ale może… - zawahałem się. – Może odpuść.
-Nie zależy Panu, aby odnaleźć córkę? Jak Pana żona wyjechała to nie szukał jej Pan? – widziałem, że go zdenerwowałem.
-Masz rację, ale wydaje mi się, że Vicky prędzej czy później wróci. Nie martw się o to. – poklepałem go po ramieniu.
-Pan coś wie? – spytał.
-Oczywiście, że nie, ale znam ją. Za bardzo Cię kocha. – powiedziałem.
-Detektywa nie odpuszczę, znajdę ją. – odparł.
-Dobrze. Przepraszam, ale idę się przebrać i uciekam. Na razie. – pożegnałem się z Harrym i zamknąłem drzwi.
-Poszedł już? – usłyszałem jej szept.
-Tak, schodź na dół. – odparłem i usiadłem przy stole w kuchni.-Vicky weź Ty się wycofaj z tego. Wierz, że jest mi ciężko kłamać przed Tonym, a co dopiero przed Harrym. Czy Ty zdajesz sobie sprawy coś Ty narobiła? Przecież on świata po za Tobą nie widzi dziewczyno! – byłem u kresu wytrzymałości.
-Tato ja wrócę. To tylko kilka miesięcy, góra półtora roku. Nie martw się. – powiedziała. – Czas się zbierać za dwie godziny mam samolot. – wstała i poszła do swojego pokoju. Ja natomiast zostałem w kuchni i zastanawiałem się jaki popełniłem błąd, że najpierw odeszła ode mnie żona, a teraz zostawia mnie córka…
------------------
No to kolejny rozdział, przepraszam, że tak rzadko, ale nie mam czasu na nic.
Chciałbym Wam życzyć wesołych świąt, wszystkiego co najlepsze. Żeby Wasze marzenia się spełniły, żebyście mieli mało sprawdzianów i kartkówek i czego sobie jeszcze tam chcecie.
Nowy rozdział może wrzucę po świętach, ale nie wiem, bo wyjeżdżam teraz na kilka dni do rodziny w góry.
Chciałabym Wam podziękować za wsparcie, komentarze, bo dzięki Wam naprawdę daleko zaszłam. Mam nadzieję, że to się szybko nie skończy.
Dziękuję szczególnie unromanticgirl, która zawsze komentuje moje wypociny i wspiera mnie całym sercem. Jesteś kochana!
Jeszcze raz Wesołych Świąt!

kissonme

xx

8 komentarzy:

  1. Dziękuję za podwójnego dedyka. :*
    Fajnie wybrnęłaś z sytuacji.
    Oczywiście czekam na kolejny.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeeeer czekam na kolejny/ Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że Ci się podoba <3

      xx

      Usuń
    2. Jak by mi mogło się nie podobać <3 wszystko co piszesz jest Cudowne/ natalia

      Usuń
    3. oh dziękuję <33333333


      xx

      Usuń