sobota, 22 września 2012

ROZDZIAŁ 38 - ONA WALCZY O ŻYCIE.


tydzień później

oczami Harrego

Vicky przy mnie jadła normalnie, ale nie miałem jej przecież na oku 24 godziny na dobę. Bałem się o Nią, ale musiała zrozumieć, że to co robiła jest złe. Przecież ona zawsze była piękna, z resztą każda kobieta jest piękna, żadna nie jest gruba, po prostu jedna ma więcej ciałka, a druga nie. Byłem właśnie na nagraniu z chłopakami, gdy rozdzwonił się mój telefon. Już chyba po raz trzeci czułem wibracje w swoich spodniach.
-Paul muszę odebrać. - powiedziałem i wyszedłem z pomieszczenia.
Eleanor? Zdziwiłem się. Odebrałem.
-No co jest?
-Vicky jest w szpitalu. Przyjedź jak najszybciej. - powiedziała zapłakana przyjaciółka.
-W którym? - starałem się myśleć trzeźwo.
-Świętej Kingi. Pospiesz się Harry. - mówiła zapłakana.
-El co jest? - byłem przerażony.
-Ona walczy o życie. Nie jest dobrze. - zaczęła płakać.
Rozłączyłem się, wszedłem do studia, zacząłem ubierać kurtkę i szukać moim kluczyków.
-Harry, gdzie Ty idziesz? Nie możesz teraz wyjść, przecież nagrywamy kawałek. - powiedział wkurzony Paul i zagrodził mi drogę.
-Vicky walczy w szpitalu o życie. - warknąłem i odepchnąłem go.
-Harry jadę z Tobą. - powiedział Louis i po chwili oboje wyszliśmy z budynku.
-Chodź pojedziemy moim samochodem, jesteś zbyt zdenerwowany. - odparł przyjaciel, a mnie było wszystko jedno, byle moja dziewczyna żyła.
-Co się dokładnie stało? - spytał.
-Eleanor zadzwoniła i powiedziała, że Vicky walczy o życie w szpitalu świętej Kingi. - mówiłem cały roztrzęsiony, a łzy spływały mi po policzkach.
-Spokojnie, będzie dobrze. - pocieszał mnie.
W szpitalu byliśmy po piętnastu minutach.
-Co z nią? - krzyknąłem, gdy zobaczyłem Eleanor stojącą przed salą, do której pokierowała nas pielęgniarka w recepcji.
-Nic mi nie mówią. - płakała. Przytuliła się do mnie, a ja zacząłem płakać razem z nią. - El, co się dokładnie stało?
-Przyszłam do waszego mieszkania, chciałam ją wyciągnąć na jakieś zakupy, nikt nie otwierał, więc złapałam za klamkę, drzwi były otwarte, więc weszłam. Na podłodze leżała Vicky i się nie ruszała. - zaczęła jeszcze bardziej szlochać. Nagle wyszedł lekarz z jej sali.
-Państwo są kimś z rodziny? - spytał.
-Ja jestem jej chłopakiem. - odpowiedziałem od razu.
-A my jej przyjaciółmi. - powiedział Louis.
-Co z nią? - spytałem.
-Nie jest dobrze, ale wyjdzie z tego. Za kilka godzin powinna się wybudzić. Nie ukrywam, że jej stan jest fatalny, ma sporą niedowagę. Popadła w bulimię, nie wiem kiedy jadła jakiś porządny posiłek i go nie zwróciła, podejrzewam, że było to jakieś 2-3 miesiące temu. - podrapał się po swojej łysej głowie.
-Mogę do niej wejść? - spytałem.
-Tak, ale tylko na chwilę. - powiedział.
Wszedłem do sali. Była taka krucha, taka blada. Zacząłem cicho płakać. Usiadłem na krzesełku obok niej i złapałem delikatnie za rękę.
-Kocham Cię. - szepnąłem i pocałowałem jej dłoń.

7 komentarzy:

  1. miałaś pipo nie zabijać mi bohaterki ... następny rozdziała a tu walka o życie nie dogaduejmy sie moja droga co ty sobie myślisz hymmm chcesz żebym leża w szpitalu na zawał czy cu ? bo nie wiem :D twój talent do pisania i zabijania mnie porusza nie na żarty lova lova małpo :D a nie wiem czy zauważyłaś ale jeste PIEEEEEEEERWSZA :D hahahahah :D a tak wql "maszynko o pisania" jak niektórzy o tobie myślą :D co tam u cb ? hym hym jak zbierze ci się czas i chęć na pogadać to pisz londynskiuciekinier@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze jej nie zabiłam ! :D
      jasne, że napiszę, już się biorę do pisania. :)

      xx

      Usuń
  2. Właśnie, nie zabijaj nam Vicky. :'(
    Harry się załamie, ja się załamię, wszyscy się załamią.
    Więc bądź naszym superbohaterem i uratuj ją.
    Czekam na kolejny.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuddoooo;** Smutno miii<3 Czekam na nexa!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;D Ja k słodko na koniec ;**

    zapraszam do mnie :
    http://whereverigo1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)

      jak będę miała czas to wpadnę :)

      xx

      Usuń