piątek, 6 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 2 - MOGĘ CI TROCHĘ POPRZESZKADZAĆ?


-Tony, nie widziałeś moich kluczy? - po raz kolejny krzyczałam na brata, który siedział w salonie i nic sobie z tego nie robił. Stanęłam przed nim i chrząknęłam.
-Nie jesteś przezroczysta. - powiedział.
-Gdzie są do cholery moje klucze? Przyznaj się, że mi pewnie schowałeś. Wiesz, że idę na randkę i specjalnie to robisz.
-Nic nie robię.
-No proszę Cię, oddaj je. - poprosiłam.
Brat nie zważał nawet na moje prośby, co wyprowadzało mnie z równowagi.
-Dobra, biorę Twoje. Miłego wieczoru Ci życzę. - powiedziałam i zaczęłam ubierać moje szpilki.
-Ładnie wyglądasz, ale mówię Ci ten Brendon nie jest dla Ciebie. Sparzysz się. - zaczął swoje kazanie brat.
-Czy ja Ci wybieram dziewczyny? Mówiłam coś jak związałeś się z tym plastikiem, czekaj jak ona miała Spencer? Tak, tak właśnie Spencer. Nie! Więc mnie nie pouczaj.
-Nie chcę, żebyś cierpiała, bo jesteś moją młodszą siostrą. Nie lubię patrzeć jak cierpisz. Martwię się o Ciebie.
-Oj przestań. - powiedziałam, ale przyznaję zrobiło mi się miło na te słowa. Nie spodziewałabym się tego po nim. Byliśmy bardzo zrzuci, tylko ja często to odrzucałam, bo wolałam być niezależna. -Nie martw się o mnie, dam sobie radę.
-Vicky, a nie możesz być z kimś do kogo mam zaufanie?
-Haha, a z kim niby miała bym być?
-No z Harrym, albo z którymś z chłopaków. Spodobałaś im się.
-Proszę Cię, ja ich nawet nie znam, a po a tym mam Brendona.
-Błagam Cię wstrzymaj się z tym. Pójdziesz na randkę z Harrym i wtedy zadecydujesz.
-Czy Ty oszalałeś? Nie będę bawiła się czyimiś uczuciami.
-Oj przestań, co Ci szkodzi?
-Nie i skończyłam ten temat. Mam Brendona i daj mi spokój. - wkurzona wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Akurat mój przyszły chłopak już na mnie czekał. Dał mi buziaka w policzek i pojechaliśmy jego samochodem do kina. Oboje wybraliśmy horror, bo był to nasz ulubiony gatunek filmu. Kupiliśmy popcorn i cole.
Gdy film się zaczął w mojej głowie pojawiły się dziwne myśli. Nie mogłam się skupić, mimo że bardzo się starałam. Cały czas myślałam o Harrym. Gdy był wtedy u Nas to czułam się przy nim tak swobodnie jakbym znała go od lat. Czy było warto posłuchać mojego brata? Może ... Seans dobiegł końca, a my powędrowaliśmy ku wyjściu.
-Idziemy się gdzieś przejść? - spytał nieśmiało Brendon.
Popatrzyłam na jego ciemne włosy i niebieskie oczy. Był taki przystojny, ale nie mogłam przestać myśleć o Harrym.
-Przepraszam Cię, ale bolą mnie plecy. Może przełożymy ten spacer na kiedy indziej? - spytałam z nadzieją. Nie wiem czy była ona prawdziwa czy udawana. Szczerze? W tym momencie mnie to nie obchodziło.
-Okej, odwiozę Cię. - powiedział i otworzył mi drzwi od samochodu jak prawdziwy gentlemen.
Jechaliśmy w ciszy. Czułam między nami niewidzialny mur, który powoli zaczynał nas dzielić. Że też mój brat musiał mi namieszać w głowie z Harrym. Oczywiście zwróciłam już uwagę na Hazzę jak weszłam do MilkShake City, potem jak byli u Nas w domu to z nim najlepiej mi się rozmawiało, ale chyba słowa Tony'ego dały mi dużo do myślenia. Oh, już sama nie wiem co o tym myśleć.
-Jesteśmy. - usłyszałam.
-Dziękuję za dziś, było świetnie. - zbliżyłam się do niego i lekko musnęłam jego usta. Czułam, że posunęłam się za daleko więc rzuciłam szybkie "cześć" i wyszłam z samochodu. Była dopiero 22, w moim domu paliły się światła. Gdy byłam bliżej drzwi usłyszałam jakieś dziwne krzyki. Weszłam do środka, a w salonie siedział mój brat, One Dierction i jakieś dziewczyny.
-Yyyy. - zaniemówiłam.
-O cześć siostra! - krzyknął mój brat.
-Heej. - odpowiedziałam i starałam się uśmiechnąć.
-To jest Danielle i Eleanor. - dziewczyny podały mi ręce na powitanie. Grzecznie się przedstawiłam i chciałam iść na górę. Nie byłam w nastroju do imprezowania.
-Zostań z nami. - powiedzieli wszyscy.
-Nie chce mi się, jestem zmęczona. - zaczęłam się wykręcać. -Może kiedy indziej. - poszłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Przebrałam się w moją ulubioną piżamkę w kotki i założyłam pluszowe kapcie i położyłam się do łóżka. Wzięłam mojego białego laptopa i posprawdzałam sobie twittera, facebooka i moją pocztę. Harry wrzucił kilka zdjęć z naszej ostatniej 'imprezy' co wzbudziło wiele kontrowersji, dużo ludzi pytało mnie o to i wiele zaczęło followac. Nie chciało mi się dalej pisać, więc poszukałam jakiegoś filmu, ale zachciało mi się coś słodkiego. Było pełno słodyczy w szafce, ale nie chciałam pokazać się w tej mojej super piżamce. Ale cóż chciało mi się jeść i nic na to nie poradzę. Założyłam mój puchowy szlafrok i zeszłam na dół. Towarzystwo się lekko uspokoiło, chyba też coś zaczęli oglądać. Weszłam po cichu do kuchni, ale niestety jest ona połączona z salonem, gdzie urzędowali moi znajomi. Wygrzebałam moją ulubioną czekoladę, wzięłam jakieś chipsy i czekałam aż woda się zagotuje, bo miałam ochotę na kisiel.
-Masz apetyt dziewczyno. - usłyszałam za plecami, gdzie momentalnie podskoczyłam. Obróciłam się i zobaczyłam czarujący uśmiech Harolda.
-No nie powiem. - odparłam i starałam się uśmiechnąć. Woda się zagotowała, a ja czułam się trochę niezręcznie, bo nie wiedziałam co może mu chodzić po jego kudłatej głowie. Zalałam sobie kisiel i zaczęłam zabierać swoje rzeczy.
-Pomogę Ci. - zaoferował swoją pomoc.
-Nie, dzięki. Sama dam radę. Idź baw się z innymi. - uśmiechnęłam się.
-To może dołączysz do Nas? - puścił oko.
-Na prawdę zrobię to kiedy indziej. - wyszczerzyłam zęby i poszłam na górę. Włączyłam jednak mój ulubiony serial Zaklinacz Dusz i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Jadłam kisiel, potem trochę chipsów. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Zatrzymałam na chwilę i poprosiłam tego kogoś do środka.
-Mogę Ci trochę poprzeszkadzać? - to był Harry. Miło, że wpadł.
-Jeżeli masz ochotę, to proszę. - posunęłam się bliżej ściany, żeby mógł usiąść wygodnie na łóżku.
-Oni wszyscy zasnęli, a mi się nudziło, więc pomyślałem, że może ... ee no wiesz. - zaczął się jąkać co mnie rozbawiło.
-Tak jasne, możemy spędzić ten czas razem.
Odtworzyłam dalej odcinek i wspólnie zajadaliśmy się chipsami. Czyżby Harry Styles mi się podobał i to ze wzajemnością?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz